No więc, jesteśmy w samolocie. Dlaczego usiadłam obok Nadii? Próbuję przypomnieć sobie przyczyny, ale nic nie przychodzi mi do głowy. Dziewczyna od 5 minut próbuje wyjść ze swojego kąta na "korytarz". Bezskutecznie. Uwielbiam ją denerwować. Właściwie to nie tylko ją. Jej wściekła mina mnie rozśmiesza.
-No weź się przesuń.-krzyknęła
-Nie.
-No prooszę.
-Nie.
-Co mam dla ciebie zrobić?
-Nic.
-Przepuść mnie bo jak nie...
-To co?
-No proszę.
-Nie.
-Co mam dla ciebie zrobić?
-Nic.
-Przepuść mnie bo jak nie...
-To co?
-No proszę.
-Nie.
-Chcesz gumy czy żelki? -spróbowała mnie przekupić
-Nie chcę.
-No weź. Nic innego nie mam.-jęknęła zrezygnowana
-A co mnie to obchodzi?
-No proszę. Zaraz się posikam.
-Nie.
-Siku Siku Siku Siku -zaczęła krzyczeć.
-Okey, okey. -poddałam się.
-Dziękuję.
-ALE będziesz musiała odrabiać za mnie lekcję przez 3 miesiące od pierwszego dnia w szkole.
-Nie.
-No to nie przejdziesz.
-No dobra. Zgadzam się.
Wybuchnęłam śmiechem i przepuściłam siostrę. Korzystając z jej nieobecności, zabrałam z jej torby gumy, żelki i pamiętnik. Będzie czym przekupić.
***
Zostały nam jeszcze 2 godziny lotu. Co za nudy. Muszę się czymś zająć. Otworzyłam torbę i przejrzałam jej zawartość. Trochę słodyczy, rzeczy Nadii i aparat. Wyjęłam go i włączyłam. Najpierw przeglądałam zdjęcia, które zrobiłam w Polsce. Głównie zdjęcia z imprezy pożegnalnej, która była u nas w domu. Jak dobrze, że rodziców wtedy nie było. Gdyby zobaczyli Nadię tańczącą z Kaśką na stole, obydwie bez koszulek to by chyba zawału dostali. Odwróciłam aparat obiektywem do siebie i zaczęłam robić sobie i Nadii fotki. Wyszły całkiem nieźle. Teraz tylko je trochę przerobić. Będzie nowe profilowe na facebooku.
***
Jedziemy taksówką. Całkiem fajnie tu jest. Za chwilę zobaczę swój nowy dom. Jeszcze nic na jego temat nie wiem. Nie wiem czy jest mały czy duży, stary czy nowy, ale mimo tego podoba mi się pomysł zamieszkania w tym mieście. Ci ludzie nie zachowują się tak jak Polacy. Nie rzucają śmieci na ulice, nie niszczą placów zabaw, ławek, znaków drogowych. Melbourne w porównaniu z Katowicami wydaje się być takie spokojne.
-Ale tu pięknie.-westchnęła mama
-A jak cicho.-zawtórował jej tata
-A mi tu nie podoba.
Wszyscy spojrzeliśmy ze zdziwieniem na Nadię. Nawet kierowca zrobił zdziwioną minę.
- No popatrzcie tylko. Najbliższe centrum handlowe jest dopiero w centrum miasta. Centrum jest jakieś 20 kilometrów stąd.
-Nie 20 tylko 5.-poprawił ją tata
-Ale to i tak daleko.
Kiedy zobaczyłam zmartwioną minę rodziców, żeby ich udobruchać, powiedziałam zgodnie z prawdą
-A mnie się tutaj pod...
-Patrzcie nasza SZKOŁA!-Lena musiała mi przerwać.
Wszyscy spojrzeliśmy w kierunku, który wskazywała. Budynek zrobił na mnie wrażenie. Był ogromny i pięknie odmalowany. Na boisku jacyś chłopcy grali w piłkę. Na murku obok siedziało kilka dziewczyn mniej więcej w moim wieku. Może nauka w tej szkole nie będzie aż tak zła.
***
-Jesteśmy na miejscu.-powiedział kierowca.
Wysiedliśmy z samochodu i zabraliśmy swoje bagaże. Poczekałyśmy na tatę, który płacił kierowcy.
Wtedy pierwszy raz spojrzałam na nasz dom. Był ogromny, trochę stary ale odremontowany. Ściany były koloru kremowego. Przed domem znajdował się duży taras. Taksówka odjechała a tata podszedł do nas.
-No to idziemy dziewczyny.
Nadia była najszczęśliwsza z nas wszystkich. Pomimo swoich dziewiętnastu lat zachowywała się jak dziecko. Odkąd wysiedliśmy z taksówki ona cały czas się uśmiechała. Była cała w euforii. Kiedy tata wyjął z kieszeni klucze od razu mu je wyrwała i pobiegła otworzyć. Nie przeszkadzała jej nawet ogromna walizka, którą musiała taszczyć przez cały ogródek.
Weszłam za nią i to co zobaczyłam w środku bardzo mnie zaskoczyło. Nie spodziewałam się tak pięknego domu. Ściany w przedpokoju były brązowe.
Za przedpokojem było coś w rodzaju hallu, z którego przechodzi się do innych pomieszczeń. ściany były koloru jasno zielonego. Był tu stoliczek z małą lampką a obok stał fotel. W rogu stała duża komoda. Na wprost było wejście do kolejnego pokoju. Pokojem tym okazał się salon. Obok kuchnia i łazienka a dalej pokój rodziców. Również wyremontowane i odmalowane. Razem z Nadią udałam się na piętro. Mój pokój był bardzo duży. Ściany były pomalowane na niebiesko. Nad łóżkiem wisiał mój portret w dużej, złotej ramie. Meble były koloru niebieskiego a zasłony czerwone. Jeszcze nie zdążyłam się zadomowić a Nadia już u mnie była.
-Chodź Lena.
-Gdzie?
-Nie wiem. No chyba nie masz zamiaru siedzieć w domu? Zbieraj się.
-Może pójdziemy poznać naszych nowych sąsiadów?
-Świetny pomysł. Nareszcie ruszyłaś tą swoją pustą mózgownicą i wymyśliłaś coś mądrego.
Przekroczyłyśmy bramy naszego królestwa i skierowałyśmy się do domu obok. Zadzwoniłyśmy dzwonkiem a po chwili otworzyła nam kobieta w średnim wieku. Była bardzo ładna. Miała długie brązowe loki i brązowe oczy. Z twarzy było widać, że ma co najmniej 40 lat, ale reszty ciała mogłaby jej pozazdrościć niejedna nastolatka. Talia osy, idealnie płaski brzuch.
-Dzień dobry.-powiedziałam
-Dzisiaj wprowadziłyśmy się do domu obok i chciałyśmy się przywitać.
-Bardzo mi miło. Zapraszam do środka.
Weszłyśmy za kobietą do dużej kuchni. Nalała nam soku i podała talerz ciastek.
-Nie jesteście z Australii, prawda?
-Pochodzimy z Polski.
-To daleko, prawda?
-Prawda.
-A tak poza tym, nazywam się Gina. A wy?
-Ja jestem Lena a to moja siostra Nadia.
-W jakim jesteście wieku?
-Ja 19 lat a Lena 17.
-Mam trzech synów. Dwóch z nich mają 17 lat a jeden 19. Myślę, że już ich znacie.
-Dlaczego pani tak myśli?
-Twój t-shirt.
-Czy pani synowie to Beau, Luke i Jai?
-Tak
Obie zrobiłyśmy się całe czerwone na twarzy ze szczęścia. Nie wiedziałyśmy czy mamy się śmiać czy płakać.
-Gdzie oni teraz są?
-Wyszli rano. Zapewne wrócą na obiad, najedzą się i znowu wyjdą na dwór.
Byłyśmy w ogromnej euforii. Chciałam piszczeć ze szczęścia ale nie mogłam tego zrobić przy Ginie. W końcu Nadia się ogarnęła, podziękowała za gościnę i wyszła ciągnąc mnie za sobą. Po wyjściu z tego domu nie wiedziałyśmy co mamy robić. Postanowiłyśmy wrócić do siebie. Poszłyśmy do pokoju Nadii i dopiero w tedy uświadomiłyśmy sobie co się stało. Albo raczej co się stanie.
-Nadia, trzymaj mnie. Poznamy Janoskians. Rozumiesz to?
Mój głos był coraz wyższy aż w końcu zaczęłam piszczeć. Nadia mi zawtórowała. Potem już tylko było skakanie po łóżku i tarzanie się po podłodze.
***
Hej :). Ostatnio narzekałyście na krótkie rozdziały. Czy ten was zadowala? Mam nadzieję, że skomentujecie.
***
"Nie żałuję żadnej decyzji, którą podjęłam w życiu, ponieważ z każdym wyborem nauczyłam się czegoś nowego".-Ariana Grande
-Ale tu pięknie.-westchnęła mama
-A jak cicho.-zawtórował jej tata
-A mi tu nie podoba.
Wszyscy spojrzeliśmy ze zdziwieniem na Nadię. Nawet kierowca zrobił zdziwioną minę.
- No popatrzcie tylko. Najbliższe centrum handlowe jest dopiero w centrum miasta. Centrum jest jakieś 20 kilometrów stąd.
-Nie 20 tylko 5.-poprawił ją tata
-Ale to i tak daleko.
Kiedy zobaczyłam zmartwioną minę rodziców, żeby ich udobruchać, powiedziałam zgodnie z prawdą
-A mnie się tutaj pod...
-Patrzcie nasza SZKOŁA!-Lena musiała mi przerwać.
Wszyscy spojrzeliśmy w kierunku, który wskazywała. Budynek zrobił na mnie wrażenie. Był ogromny i pięknie odmalowany. Na boisku jacyś chłopcy grali w piłkę. Na murku obok siedziało kilka dziewczyn mniej więcej w moim wieku. Może nauka w tej szkole nie będzie aż tak zła.
***
-Jesteśmy na miejscu.-powiedział kierowca.
Wysiedliśmy z samochodu i zabraliśmy swoje bagaże. Poczekałyśmy na tatę, który płacił kierowcy.
Wtedy pierwszy raz spojrzałam na nasz dom. Był ogromny, trochę stary ale odremontowany. Ściany były koloru kremowego. Przed domem znajdował się duży taras. Taksówka odjechała a tata podszedł do nas.
-No to idziemy dziewczyny.
Nadia była najszczęśliwsza z nas wszystkich. Pomimo swoich dziewiętnastu lat zachowywała się jak dziecko. Odkąd wysiedliśmy z taksówki ona cały czas się uśmiechała. Była cała w euforii. Kiedy tata wyjął z kieszeni klucze od razu mu je wyrwała i pobiegła otworzyć. Nie przeszkadzała jej nawet ogromna walizka, którą musiała taszczyć przez cały ogródek.
Weszłam za nią i to co zobaczyłam w środku bardzo mnie zaskoczyło. Nie spodziewałam się tak pięknego domu. Ściany w przedpokoju były brązowe.
Za przedpokojem było coś w rodzaju hallu, z którego przechodzi się do innych pomieszczeń. ściany były koloru jasno zielonego. Był tu stoliczek z małą lampką a obok stał fotel. W rogu stała duża komoda. Na wprost było wejście do kolejnego pokoju. Pokojem tym okazał się salon. Obok kuchnia i łazienka a dalej pokój rodziców. Również wyremontowane i odmalowane. Razem z Nadią udałam się na piętro. Mój pokój był bardzo duży. Ściany były pomalowane na niebiesko. Nad łóżkiem wisiał mój portret w dużej, złotej ramie. Meble były koloru niebieskiego a zasłony czerwone. Jeszcze nie zdążyłam się zadomowić a Nadia już u mnie była.
-Chodź Lena.
-Gdzie?
-Nie wiem. No chyba nie masz zamiaru siedzieć w domu? Zbieraj się.
-Może pójdziemy poznać naszych nowych sąsiadów?
-Świetny pomysł. Nareszcie ruszyłaś tą swoją pustą mózgownicą i wymyśliłaś coś mądrego.
Przekroczyłyśmy bramy naszego królestwa i skierowałyśmy się do domu obok. Zadzwoniłyśmy dzwonkiem a po chwili otworzyła nam kobieta w średnim wieku. Była bardzo ładna. Miała długie brązowe loki i brązowe oczy. Z twarzy było widać, że ma co najmniej 40 lat, ale reszty ciała mogłaby jej pozazdrościć niejedna nastolatka. Talia osy, idealnie płaski brzuch.
-Dzień dobry.-powiedziałam
-Dzisiaj wprowadziłyśmy się do domu obok i chciałyśmy się przywitać.
-Bardzo mi miło. Zapraszam do środka.
Weszłyśmy za kobietą do dużej kuchni. Nalała nam soku i podała talerz ciastek.
-Nie jesteście z Australii, prawda?
-Pochodzimy z Polski.
-To daleko, prawda?
-Prawda.
-A tak poza tym, nazywam się Gina. A wy?
-Ja jestem Lena a to moja siostra Nadia.
-W jakim jesteście wieku?
-Ja 19 lat a Lena 17.
-Mam trzech synów. Dwóch z nich mają 17 lat a jeden 19. Myślę, że już ich znacie.
-Dlaczego pani tak myśli?
-Twój t-shirt.
-Czy pani synowie to Beau, Luke i Jai?
-Tak
Obie zrobiłyśmy się całe czerwone na twarzy ze szczęścia. Nie wiedziałyśmy czy mamy się śmiać czy płakać.
-Gdzie oni teraz są?
-Wyszli rano. Zapewne wrócą na obiad, najedzą się i znowu wyjdą na dwór.
Byłyśmy w ogromnej euforii. Chciałam piszczeć ze szczęścia ale nie mogłam tego zrobić przy Ginie. W końcu Nadia się ogarnęła, podziękowała za gościnę i wyszła ciągnąc mnie za sobą. Po wyjściu z tego domu nie wiedziałyśmy co mamy robić. Postanowiłyśmy wrócić do siebie. Poszłyśmy do pokoju Nadii i dopiero w tedy uświadomiłyśmy sobie co się stało. Albo raczej co się stanie.
-Nadia, trzymaj mnie. Poznamy Janoskians. Rozumiesz to?
Mój głos był coraz wyższy aż w końcu zaczęłam piszczeć. Nadia mi zawtórowała. Potem już tylko było skakanie po łóżku i tarzanie się po podłodze.
***
Hej :). Ostatnio narzekałyście na krótkie rozdziały. Czy ten was zadowala? Mam nadzieję, że skomentujecie.
***
"Nie żałuję żadnej decyzji, którą podjęłam w życiu, ponieważ z każdym wyborem nauczyłam się czegoś nowego".-Ariana Grande
Super, nie moge się doczekać, aż zobaczą Brooks Brothers! :D
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny :3
Łuuu xd Mam nadzieję, że dziewczyny się nie zawiodą, jeśli ich wyobrażenia odnośnie chłopaków będą trochę odchodzić od rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńCzekam na next :D
Pozdrawiam
Nie zawiodą się. Ale przecież każdy człowiek ma swoje wady i zalety.
UsuńGiną wcale tak nie wygląda!!!!!! Po zatym co za normalana Janoskianator nie poznalaby matki brooks brothers!!!! Widać jakie z nich tru fanki -,-
OdpowiedzUsuń