wtorek, 19 listopada 2013

Rozdział 11

Następnego dnia Ronnie obgadał wszystko z Lil Waynem i jego managerem. Dokładnie za dwa dni mieliśmy pojechać do Bairnsdale. Chłopcy dostali tekst piosenki, której mieli się nauczyć. Za tydzień przyjedziemy tam jeszcze raz żeby nagrać teledysk. Chłopcy byli bardzo podekscytowani. Cały dzień siedzieliśmy na plaży i uczyliśmy się tekstu. To znaczy, chłopcy się uczyli a ja słuchałam jak śpiewają i wygłupiają się. Kiedy Beau zarządził przerwę, chłopcy, nawet nie wiem kiedy, ściągnęli koszulki i buty i wbiegli do wody. Tylko Luke został na brzegu. Nie miałam stroju kąpielowego a nie chciałam mieć mokrych ubrań więc wstrzymałam się od tej przyjemności. Chłopak dobrze wiedział, że chcę wejść do wody. Kazał mi wejść "na barana" i pobiegł do chłopców. Chłodna woda sięgała mi do kolan. Nagle Luke przechylił się w tył. Już myślałam, że zaraz spadnę i będę cała mokra. Na szczęście był to tylko głupi żart. Od tej pory kurczowo trzymałam się głowy chłopaka. 
Zaczęło robić się ciemno więc powoli się zbieraliśmy. Spacerkiem szliśmy przez park. Chłopcy odprowadzili mnie pod samą furtkę i poszli do swoich domów. Brooksowie nie mieli daleko ale James i Daniel mieszkają na końcu ulicy. Na szczęście też są sąsiadami więc poszli razem. Stałam na werandzie ale nie wchodziłam do domu. Patrzyłam za odchodzącymi chłopcami. Wspominałam dzisiejszy dzień. Przed oczami przelatywały mi obrazy z dzisiejszego dnia. Weszłam dopiero wtedy, kiedy zniknęli z pola widzenia. 

Siedziałam na łóżku w swoim pokoju. Około godziny wcześniej zgasiłam światło i próbowałam zasnąć ale nie mogłam. To okropne uczucie nie dawało mi spokoju. Już kilka razy wybierałam numer Luke'a. Zrobiłam to jeszcze raz. Już miałam nacisnąć zieloną słuchawkę ale coś mnie powstrzymało. Czułam że powinnam być przeciwna pomysłowi z nagraniem piosenki. Rozumiem że Daniel bardzo cieszył się z tego powodu ale czułam, że nie powinnam tam jechać. Oni też. Często mam takie uczucie kiedy ma się stać coś złego. A może tylko histeryzuję? Już sama nie wiem co mam o tym myśleć. Tak, na pewno histeryzuję. Przecież co mogłoby się stać w studio nagraniowym?  Trzęsienie ziemi? Tajfun? Tsunami? Jestem śmieszna. Powinnam czasami wyluzować. Chłopcy dobrze wiedzą co robią. Postanowiłam, że pojadę tam i nie będę histeryzowała. A teraz zgaszę światło i pójdę spać.

***
No i jak wam się podoba?

***
"Bez fanów nie czułbym, że moja praca jest doceniana, bez hejterów nie czułbym motywacji do bycia lepszym " - Beau Brooks

wtorek, 5 listopada 2013

Rozdział 10

Po bliższym zapoznaniu poszliśmy się przejść. Szliśmy ulicami Melbourne. Jai, James, Daniel, Teddy i Ronnie z przodu, ja i Luke z tyłu a Nadia z Beau z boku. Luke mnie przytulał, rozmawialiśmy. Chłopaki się wygłupiali, kręcili filmiki, robili sobie jaja z ludzi. Jednym słowem normalny dzień w Melbourne.
Luke poinformował resztę że zabiera mnie gdzieś. Wziął mnie za rękę i skręciliśmy w boczną uliczkę. To jakieś przedmieścia Melbourne, których nie znałam. Bardzo długo szliśmy, byłam bardzo zmęczona.
W końcu rozbolały mnie nogi i nie chciało mi się dalej iść. Luke wziął mnie na ręce i przeniósł kilkanaście może kilkadziesiąt metrów i też poczuł zmęczenie ale nadal trzymał mnie na rękach. Oparłam ręce na jego ramionach a on zbliżył swoją twarz do mojej i pocałował mnie. Przez chwilę reszta świata nie istniała. Nie obchodziło mnie to że ludzie patrzą. W tej chwili był tylko Luke i ja. Kiedy oderwaliśmy się od siebie Luke zaproponował mi chodzenie.
-Lena, bardzo cię lubię i bardzo chciałbym być twoim chłopakiem.
Widząc moją zdezorientowaną minę, roześmiał się i zapytał:
-No to jak? Zgadzasz się?
-Oczywiście, że tak. Jak mogłabym odmówić? Kocham Cię Luke.
-Ja ciebie też.
Tym razem to ja go pocałowałam. Jeszcze chwilę byłam w szoku. Nie spodziewałam się, że Luke zaproponuje mi chodzenie.

Poszliśmy na plażę, gdzie spotkaliśmy resztę paczki. Daniel podbiegł do nas i ledwo łapiąc oddech, opowiedział nam o sytuacji z przed kilkunastu minut.
-Słuchajcie. Przed chwilą do Ronniego zadzwonił meneger Lil Wayna. Zaproponował nam nagranie wspólnego kawałka. Czaicie? Janoskians feat Lil Wayne.
-Zgodziliście się? -zapytał Luke
-My tak. Czekamy jeszcze na twoją decyzję.
Chłopak nerwowo obgryzał paznokcie z nerwów. Decyzja Luke'a wpływała na największe marzenia Daniela. W końcu chodziło o kawałek z jego idolem!
Po chwili milczenia Luke odpowiedział:
-Dobrze. Zgadzam się.
Daniel zaczął skakać, płakać ze szczęścia i turlać się w piasku jak małe dziecko.

Usiedliśmy na piasku i obserwowaliśmy bandę dzieci z ADHD, które kąpały się w wodzie (czyt. podtapiały się, rzucały sobą, itp.).

czwartek, 17 października 2013

Rozdział 9

Usłyszałam wibracje telefonu. Znalazłam go na podłodze ale to nie on wydawał z siebie te dźwięki.
-To mój. -powiedziała Nadia.
Odebrała i włączyła na głośnomówiący.
-Hej Beau!-powiedziałyśmy chórem.
-Hej dziewczyny! Mam pytanie.
-Tak?
-Mogłybyście nas odwiedzić? Daniel i James chcieliby was poznać.
Spojrzałyśmy na siebie i zgodnie potwierdziłyśmy.
-Oczywiście. Kiedy macie czas?
-Może jutro o 14:00?
-Przygotuj żarcie.-rzuciłam do telefonu i wcisnęłam czerwoną słuchawkę.
Podeszłam do biurka, otworzyłam klapkę komputera i wcisnęłam przycisk włączenia. Zasunęłam zasłony i wyciągnęłam pidżamę.
-Zostajesz u mnie?-zapytałam Nadię
-A co masz zamiar robić?
-Oglądać horrory, siedzieć na fejsbuku, upić się colą, ćwiczyć...
-Zostaję. Może być ciekawie.
-Jaki film mam włączyć?
-Może "Paranormal Activity"?
-Którą część?
-Pierwszej nigdy nie widziałam.
Wpisałam "Paranormal Activity 1" i czekałam aż się załaduje. W między czasie przebrałam się w pidżamę i wyjęłam słodycze. Mam tajną szufladę na dnie szafy, o której wie tylko Nadia. Trzymam w niej słodycze, czipsy i roczny zapas coli na czarną godzinę. Właśnie wybiła ta "czarna godzina". Ostatnio tak bardzo potrzebowałam słodyczy kiedy byłam w przedszkolu. Film załadował się a my usadowiłyśmy się wygodnie na moim łóżku. Od czasu do czasu piszczałyśmy ze strachu, przytulałyśmy się do siebie, wcinałyśmy żarło, śmiałyśmy się i świetnie się bawiłyśmy.
Film skończył się o 1:30. Położyłyśmy się u mnie w łóżku i próbowałyśmy zasnąć ale żadna z nas nie mogła spać. Nic dziwnego. Następnego dnia miałyśmy poznać dwie piąte Janoskians! Resztę nocy spędziłyśmy na opowiadaniu strasznych historii, robieniu zdjęć, ćwiczeniu piramidek i wielu innych rzeczy, których zdążyłam zapomnieć. W końcu zaczęło wschodzić słońce. Postanowiłyśmy wyjść na krótki spacer.
Szłyśmy pustymi ulicami Melbourne, popijając wcześniej kupioną w monopolowym colę w puszce. Poranny wiaterek nas orzeźwił. Usiadłyśmy na drabinkach należących do placu zabaw. Zobaczyłyśmy daleko zarys czyiś sylwetek. Około 6-7 osób biegło w naszym kierunku.
Trójka z nich to słynni Brooks Brothers. W kolejnej dwójce rozpoznałam Jamesa i Daniela. Oprócz nich było jeszcze dwóch chłopaków. Wyglądali na starszych od Janoskains.
-Cześć dziewczyny! Co robicie? -zapytał Beau
-Hej chłopaki. Nic ciekawego. -odpowiedziała Nadia a ja szeroko się uśmiechnęłam.
-James, Daniel to są nasze sąsiadki, które chcieliście poznać. -przestawił nas Luke.
-A to jest nasz przyjaciel Teddy i menager Ronnie. -dokończył Jai.
Podaliśmy sobie ręce i poszliśmy na huśtawki.

***
Mam nadzieję że będę miała więcej czasu i weny na następne rozdziały i że zostawicie komentarze. Im więcej komentarzy tym szybciej dodam kolejny rozdział. Dziękuję za te ponad 1400 wejść. Jesteście kochani :).

***
"Bez fanów nie czułbym, że moja praca jest doceniana, bez hejterów nie czułbym motywacji do bycia lepszym". -Beau Brooks 

piątek, 27 września 2013

Rozdział 8

Stałam tak zasłaniając Luke'a kiedy nagle nadepnęłam na coś. To chyba był popcorn. W pierwszej chwili się wystraszyłam. Podskoczyłam i krzyknęłam głośne "ała". Straciłam równowagę i przewróciłam się w tył. Prosto na Luke'a, który zaczął się histerycznie śmiać. Dlaczego jego śmiech jest tak zaraźliwy?
-Sorry. Nie chciałam.
-Nie martw się. Nic się nie stało.-powiedział przez łzy wywołane śmiechem.
Uśmiechnęłam się i zasugerowałam:
-Może wstaniemy?
-Mnie odpowiada.
Odpowiada mu to, że leżymy na środku sali kinowej z pół-gołym Lukeyem i płaczemy ze śmiechu? No cóż, niektórym mało potrzeba do szczęścia.

Kiedy już doprowadziliśmy się do porządku chwilę wcześniej napomnieni przez panią w średnim wieku, usiedliśmy w fotelach. Zaczął się film. Pierwsze 10 minut siedzieliśmy spokojnie. Nagle Luke parsknął śmiechem. Nie było żadnej śmiesznej sceny w filmie ani nic ciekawego się nie stało. On po prostu zaczął się śmiać. Na początku zrobiłam to samo ale po chwili, w której uświadomiłam sobie, że wszyscy na nas patrzą, opanowałam się. Po chwili Luke się uspokoił.
-Z czego się śmiałeś?-szepnęłam mu na ucho.
-Och... Sam nie wiem.
Uśmiechnęłam się i przytuliłam do chłopaka. Jest taki słodki kiedy się śmieje.

Kiedy wyszliśmy z kina było zupełnie ciemno. Luke wziął mnie za rękę i skręciliśmy w ulicę, która prowadzi do naszych domów. Całą drogę rozmawialiśmy. Luke opowiadał śmieszne historie z dzieciństwa i anegdoty z życia swoich braci. Opowiedział mi też o ludziach mieszkających w naszym nowym domu przed nami. 
Kiedy zbliżaliśmy się do naszych domów, z ciężkim sercem się z nim pożegnałam.

Po przekroczeniu bram domu, upewniłam się, że wszyscy śpią i pobiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zamknęłam oczy. To zdecydowanie była moja najlepsza randka! Już zasypiałam, kiedy usłyszałam cichy dźwięk dobiegający z mojego telefonu. To sms od Luka:
Przepraszam że cię obudziłem ale tak słodko śpisz -Luke.
Skąd  on wie że ja śpię? Popatrzyłam za okno i tym samym rozwiązałam zagadkę. Okno pokoju bliźniaków wychodzi na mój pokój. Pomachałam do Luka a on odwdzięczył mi się tym samym, szeroko się przy tym uśmiechając. Po chwili w pokoju obok zapaliło się światło. Zobaczyłam jak Beau wchodzi do pomieszczenia. Kiedy mnie zauważył, podszedł do okna i zaczął robić głupie miny. Wybuchnęłam głośnym śmiechem. Zdezorientowany Luke wyszedł z pokoju i chwilę później wszedł do pokoju swojego brata. Chłopak jednak go nie zauważył i nadal świrował pawiana w oknie. Luke rozpędził się i skoczył Beau na plecy. Zaskoczony Beau zaczął biegać z Lukeyem na plecach po całym, dość dużym pokoju, co mnie jeszcze bardziej rozbawiło. Po chwili chłopaki wyszli z pokoju i zapewne robili różne, dziwne rzeczy, których nie miałam okazji zobaczyć. Usłyszałam trzaśnięcie drzwi mojej świątyni. Do pokoju weszła Nadia. Złapała mnie od tyłu i rzuciła na łóżko a po chwili sama na nim usiadła.
-Jak było na randce z 1/5 Janoskians? -zapytała
 -Najlepsza randka na jakiej byłam.
Musiałam jej potem opowiadać dosłownie wszystko z najdrobniejszymi szczegółami.
-A jak na randce z Beau?
-Cudownie! Byliśmy sami w domu bo jego mama poszła gdzieś. Beau zrobił żarełko i włączył muzykę. Gadaliśmy, śmialiśmy się i w ogóle było super. Potem Beau włączył Simsy i cały wieczór graliśmy.
-Czyli wieczór zaliczony do udanych?
-Jasne jak Janoskians.
Usłyszałam wibracje telefonu. Znalazłam go na podłodze ale to nie on wydawał z siebie te dźwięki.
-To mój. -powiedziała Nadia.
Odebrała i włączyła na głośnomówiący.
-Hej Beau!-powiedziałyśmy chórem.
-Hej dziewczyny! Mam pytanie.

***
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału ale przez tą  głupią szkołę mam bardzo mało czasu. Wychodzę po 7 a wracam po 16 więc zostają tylko weekendy i wieczory. Mam nadzieję że następny rozdział będzie szybciej i będzie dłuższy. Ciekawa jestem czy dodacie jakieś komentarze. To bardzo motywuje. Im więcej komentarzy tym szybciej będzie rozdział. Życzę wam przetrwania piątku i miłego weekendu. 
Do następnego!
***
"Nie ważne jak długo jesteś naszym fanem,
ważne żebyś był nim do końca" -Beau Brooks

niedziela, 8 września 2013

Rozdział 7

Jai był zachwycony naszymi wygibasami. Podobnie jego bliźniak. Staliśmy pod ścianą i oglądaliśmy zdjęcia z moich występów.
-Jesteś niesamowita. -powiedział Luke.
-I właśnie za to cię lubimy. -zawtórował mu Jai.
I obydwoje objęli mnie ramieniem. Nawet mi się to podobało.
-Dosyć tego przymulania. -wrzasnął Beau i włączył muzykę ze swojego telefonu. Padło na "Applaus" Lady Gagi. Chłopak wskoczył na stół i zaczął się wydzierać.
-I live for the applaus applaus applaus!
Chwilę później dołączyła do niego Nadia. Skończyło się na tym że wszyscy śpiewaliśmy na naszym stole, który prawie pękł pod naszym ciężarem. Kiedy piosenka się skończyła Luke włączył "I Like It Move It Move It" króla Juliana. Nadia wybiegła z pokoju i po chwili wróciła ze swoim laptopem i włączyła tą samą piosenkę w polskiej wersji. Beau powiedział że to jest najlepsze "I Like It Move It Move It" jakie kiedykolwiek słyszał i założył się z moją siostrą że nauczy się jej na pamięć. Jeśli mu się uda to Nadia ma zrobić coś głupiego, ale dopiero kiedy wygra to jej powie co. Po czym stwierdził, że nie chce się umawiać co on ma zrobić jeśli przegra bo to jest niemożliwe.
-To może obejrzymy jakiś film? -zaproponował Luke
-A co byście chcieli: "Wywiad z wampirem", "Spring Breakers", "Jaszcze większe dzieci", "1000 lat po ziemi", "Krąg", "Noc oczyszczenia"...?
-Noc oczyszczenia! -przerwał mi Beau
-Słyszałem że to fajny film ale nie ma go już w kinach.-powiedział Luke
Włączyłam film i wszyscy usiedliśmy na kanapie z chipsami i żelkami walającymi się dosłownie wszędzie.
Za każdym razem kiedy ktoś kogoś zabił piszczeliśmy i rzucaliśmy poduszkami w ekran telewizora a potem śmialiśmy się z własnej głupoty. Jedliśmy chipsy i żelki, piliśmy colę, baliśmy się. Było świetnie. Właśnie tak chciałam spędzić spędzać czas z Janoskians.
Po filmie Beau tak się bał że nie chciał zostać sam w pokoju. Luke dobrze wiedział co go rozśmieszy i włączył jakąś piosenkę o Facebooku. Przez cały dzień właśnie ta piosenka chodziła mi po głowie.
-Musimy już iść dziewczyny. -powiedział Jai
-Dlaczego? -zapytała Nadia
-Jest już 7:30. Mama będzie się martwiła.-odpowiedział Luke
-No trudno. Może się jeszcze kiedyś spotkamy. -powiedziałam
-Dam wam swój numer telefonu. Zadzwońcie jak będziecie miały chwilę.-powiedział Beau i podał nam swój numer.
Nie wierzę. Mam numer Beau Brooksa!
-No jasne że zadzwonimy.-odpowiedziała Nadia.
Obie z Nadią odprowadziłyśmy ich do furtki. Nadia i Beau na chwilę odeszli na bok.
-Och, zakochany Beau! Nie wierzę! -krzyknął Jai i zaczął się śmiać.
-Ej chłopaki! Jak nazywała się ta piosenka, którą puścił Luke żeby rozśmieszyć Beau?-zapytałam żeby odwrócić ich uwagę od Beau i Nadii.
-Dawson Bross Funtime Facebook Stalkers.
-Ok. Dzięki.
Wtedy przyszli Beau i moja siostra.
-To co? Idziemy nie?-zapytał Beau.
-Masz ochotę się gdzieś przejść? -szepnął mi na ucho Luke tak żeby nikt tego nie zobaczył.
Pokiwałam twierdząco głową ale w środku skakałam z radości.
-Chłopaki idźcie do domu. Ja zabieram Lenę na spacer. -powiedział tym razem tak żeby wszyscy usłyszeli.
-Ok. To co mamy powiedzieć mamie?-zapytał Jai a Beau bardzo szeroko się uśmiechnął. Chyba nie chcę wiedzieć o czym teraz myślał.
-Powiedz mamie żeby się nie martwiła.
-A może Nadia przyjdzie do nas? -zasugerował Beau.
-Bardzo chętnie.-odpowiedziała
Jeszcze tylko weszłyśmy do domu żeby zabrać klucze, portfele i telefony i zamknąć drzwi.
-Ja idę do sklepu. Muszę kupić... yyy. Coś ważnego. -powiedział Jai i każdy poszedł w swoją stronę. Wiedziałam że powiedział to tylko po to żeby dać Beau trochę prywatności. 
Luke zabrał mnie na lody a potem do centrum handlowego. Luke kupił sobie koszulkę z Nowym Yorkiem i czapkę z napisem Hope a ja koszulkę z napisem Yes, turkusowe leginsy i niebieskie trampki. 
Po zakupach byliśmy zmęczeni i głodni.
-Może chciałabyś coś zjeść albo... Wiem! Pójdziemy do kina.-Powiedział Luke
-To chodź, zobaczymy co teraz leci.
Po krótkiej kłótni zdecydowaliśmy się na "Millerowie". Przed wejściem na salę kupiliśmy trochę żarcia i weszliśmy.
-Lena. Mam pomysł.
-Co? Jaki?
-Ściągnijmy buty.
-Po co?
-No tak dla jaj.
Myślałam chwilę ale ostatecznie się zgodziłam. Jeśli to ma Luke'a uszczęśliwić. Luke jest naprawdę cudowny. Jest dla mnie miły, ustępuje mi no i jest członkiem Janoskians. Moje przemyślenia przerwał głos Luka:
-Lena?
-Co?
-Mamy nowe ciuchy, możemy się w nie przebrać.
-Pojebało cię?
-Nie martw się. Nie będę na ciebie patrzył.
-No ok, ale ty pierwszy.
Odwróciłam się i jednocześnie zasłaniałam Luke'a. Wszystko było ok, nikt nas nie zauważył, jak na razie nikt nas nie wyprosił. Do czasu.

***
Kolejny rozdział trochę dłuższy. Teraz będę pisała w weekendy bo w tygodniu nie mam czasu (szkoła i treningi). Mam nadzieję że rozdział się podoba i dodacie komentarze lub zagłosujecie w sondzie. Kolejny rozdział postaram się jak najszybciej dodać.  Bardzo dziękuję za te ponad 1000 wyświetleń.
P.S. Dzisiaj o 20:00 jest akcja na twitterze:
Jak możecie to pomóżcie nam. 
***

 Ciesz się życiem i sobą, rób to co Cię uszczęśliwia a hejterzy odejdą jeśli nie dasz im swojej uwagi. -James Yammouni <3.

piątek, 6 września 2013

Libster Adward

Zostałam nominowana do Libster Adward przez  Mery Chmielewska za co jej bardzo dziękuję.
Libster Adward jest nominacją, która zostaje przyznana autorowi bloga za jego pracę. Zadaje się 11 pytań, a jednocześnie trzeba odpowiedzieć na te zadane przez osobę nominującą. Kiedy już to zrobisz, możesz nominować inne blogi do LA. Lecz jest pewna niezmienna zasada. Nie możesz nominować tego, kto nominował Ciebie. 


Pytania od Marry:
1.Ulubiony fast food?
2.Kolor Twoich oczu?
3.Czy posiadasz zwierzę?
4.Co cenisz w ludziach najbardziej?
5.Czy uważasz się za osobę spontaniczną?
6.Lubisz oglądać horrory?
7.Spodnie krótkie czy długie?
8.Uważasz, że związek na odległość ma przyszłość?
9.Jaką książkę lubisz najbardziej?
10.Twój blog w dwóch zdaniach..
11.Cola czy Pepsi?

Odpowiedzi:
1.Frytki
2.Niebieski
3.Tak mam kota
4.Szczerość
5.Raczej tak
6.Wolę komedie ale horrory też są ok.
7.Krótkie
8.Nie
9.Serię książek "Madison Avery i żniwiarz ciemności"
10.Opowiadanie o dwóch siostrach i ich idolach. 
11.Cola

Nominowani:

Pytania ode mnie:
1.Trenujesz coś?
2.Twoje największe marzenie?
3.Do jakich fandomów należysz?
4.Facebook czy Twitter?
5.Znasz AbstrachujeTV (kanał na YT)?
6.Ulubiony film?
7.Dojeżdżasz do szkoły?
8.Pierwsza lekcja w poniedziałek?
9.Ulubiona piosenka?
10.Z jakiej sieci masz telefon?
11.Numer buta?

P.S. Rozdział już prawie skończony ale trzeba go poprawić. Myślę że dodam go w ciągu kilku dni.
Powodzenia :).

niedziela, 1 września 2013

Rozdział 6.

Weszłam pod prysznic i szorowałam wszystkie części ciała, które wysmarowała Nadia. Udało się w pewnym sensie bo dalej miałam czerwone plamy na dekolcie. Przynajmniej nie wyglądało to tak tragicznie jak przedtem. Teraz tylko odpowiednie ciuchy i make-up i jestem gotowa na spotkanie z Brooks Brothers.  
Ubrałam niebieskie, obcisłe rurki, luźną koszulkę do pępka z napisem geek i niebieskie trampki z flagą Ameryki. Długie, brązowe włosy związałam w koka i zrobiłam perfekcyjny makijaż. Ogarnęłam trochę pokój i już była 13 godzina.. Ten czas zdecydowanie za szybko leci.  Miałam jeszcze godzinę. 
Wzięłam małą torebkę, do której schowałam portfel i poszłam do sklepu. Długo chodziłam między regałami w ogromnym sklepie typu "Tesco". Nie wiedziałam na co się zdecydować aż w końcu wzięłam dwie duże paczki Laysów, dużą butelkę coli i żelki. Dużo żelek.
 Kiedy przyszłam do domu. Nadia paradowała w dresach i bez makijażu.
-Co kupiłaś?
-To co Janoskians lubią najbardziej.
-To ty mówiłaś poważnie?
-Nadia masz niecałe pół godziny. Przebierz się i zrób coś ze swoją twarzą! Nie mam zamiaru się za ciebie wstydzić.
Nadia zniknęła w swoim pokoju a kiedy wyszła wyglądała idealnie. Krótkie zielone spodenki i żółta koszulka z napisem "Po co być normalnym?" Mam identyczną tylko w czarnym kolorze. Obie kupiłyśmy na Krupówkach w Zakopanym.

Dokładnie o 14 do drzwi zadzwonił dzwonek. Obie poderwałyśmy się z krzeseł i ruszyłyśmy ku drzwiom. Otworzyłyśmy je i wybuchłyśmy nieopanowanym śmiechem, ponieważ Beau trzymał na rękach Jai'a (obaj stwierdzili, że przed chwilą wzięli ślub) i Luke'a na barana. Nadia kazała im się nie ruszać i pobiegła po aparat po czym pstryknęła im trochę kompromitującą fotkę, ponieważ Beau chwilę przed błyskiem flesza zsunął Jai'owi spodnie, dzięki czemu wszyscy mogliśmy podziwiać jego różowe bokserki z napisem "Keep Calm And Grow A Mustache" i wielkimi wąsami. Jakoś udało nam się zmieścić piramidę Brooksów w drzwiach i wszyscy usiedliśmy na kanapie w salonie.
-Gdzie są James i Daniel? -zapytała Nadia.
-Daniel pomaga w czymś tam swoim rodzicom a James jest u kolegów. -odpowiedział najmłodszy Brooks.
-Taa, jasne. James u kolegów. Jest u babci. Gdyby nie Janoskians to oprócz dentysty nie miałby do kogo gęby otworzyć.-odpowiedział najstarszy.
-Nie mów mi że znowu go śledziłeś.-tym razem Luke.
-Śledzić? Niee. Ojciec mojego kumpla jest policjantem. Ryan mi powiedział że dzisiaj rano ojciec Jamesa dostał mandat za przekroczenie prędkości akurat zarejestrował to radar na osiedlu babci Jamesa i akurat z Jamesem w aucie.
Poszłam do kuchni po żarełko ale raczej nie dam rady przynieść do salonu dwie 5-litrowe cole, 5 szklanek, chipsy i żelki naraz.
-Pomożecie mi? -krzyknęłam w stronę salonu. Spodziewałam się raczej Nadii ale zamiast niej przyszedł Luke. Wziął colę i kilka szklanek.
-Dzięki.
-Nie ma za co.-powiedział mi do ucha Luke i cmoknął w policzek.
Byłam cała w skowronkach ale musiałam się opanować. Lena oczywiście rozmawiała z Beau. Wyraźnie widać że jej się podoba. A Jai oglądał nasze zdjęcia oprawione w ramkę i powieszone na ścianie.
-Wow. Nie wiedziałem że człowiek potrafi się tak wygiąć. Trenujesz coś?
-Dzięki. Akrobatykę.-uśmiechnęłam się do niego.
-Twoja siostra też trenuje? -zapytał nie spuszczając wzroku ze zdjęcia, na którym razem robiłyśmy piramidę.
-Nie. Troszkę się ode mnie nauczyła. Pomaga mi kiedy ćwiczę w domu i podnosi na piramidki. Ta nazywa się siodełko.

***
Hej :). Kolejny rozdział troszkę szybciej ale nie miałam tyle rzeczy na głowie więc go napisałam :). Trochę krótki ale dlatego jest dzisiaj. Zapomniałam wspomnieć o tym w poprzednim poście więc powiem teraz. Założyłam konto na Twitterze: @SecretStoryJ. 
Proszę komentujcie i głosujcie w sondzie. Pod postem jest coś takiego jak reakcje. Mam nadzieję że będzie około 7-8 komentarzy chociaż. Wasze głosy są dla mnie ważne i motywujące. 
P.S.  Chciałam podziękować autorce bloga: www.golden-feeling.blogspot.com  za polecenie mojego opowiadania :).
***
Chciałbym, żeby Polacy byli trochę bardziej otwarci. Wtedy naprawdę żyłoby nam się lepiej. Jeżdżę po całym kraju i widzę, że w niektórych miejscach jest naprawdę ciężko – ludzie patrzą na siebie krzywo zupełnie bez powodu.-Kamil Bednarek.

środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 5.

Wrzeszczałam jak jakaś nienormalna. Luke też. Było zajebiście. Kiedy w końcu zeszliśmy na ziemię Luke zaprosił mnie na lody. Bardzo chętnie się zgodziłam.
-No więc, jesteś z Polski.
-Tak
-Jak się tutaj znalazłaś?
Opowiedziałam mu cały swój życiorys aż do dzisiejszego dnia.
-Ciekawe masz życie. Chciałbym poznać twoją siostrę.
No tak. Moja siostra jest tak fajna, że nie musisz jej poznawać. Od początku wiesz, że ją lubisz.
-No dobrze. To przyjdź do nas dzisiaj.
-O której?
-O 14?
-Okej. To ja już lecę. Mam jeszcze parę spraw do załatwienia.
Chłopak już odchodził ale w ostatniej chwili sobie o czymś przypomniałam.
-Luke!
-Tak?
-Weź ze sobą swoich braci.
-Nie będzie ci przeszkadzało tak liczne stado dzikich małp i to jeszcze w twoim domu???
-Jeśli tymi małpami będziecie wy to oczywiście że nie.
-Nie biorę za nich odpowiedzialności.
-Dobrze.
Patrzyłam jeszcze jak odchodził. Inaczej wyobrażałam sobie spotkanie z Janoskians.
Nie mogę się doczekać aż przyjdzie do domu ze swoimi braćmi. Rodzice idą do pracy więc mamy cały dom dla siebie. Włożyłam słuchawki do uszu, włączyłam muzykę i poleciałam do domu jak na skrzydłach.

Po przekroczeniu bram domu spotkałam moją bardzo wściekłą siostrę, która chciała zrobić mi niespodziankę i jednocześnie odwdzięczyć się za pomoc w dekorowaniu pokoju. Nadia skoczyła na mnie i popchnęła tak, że po chwili leżałam na podłodze martwiąc się o moje żebra. Usiadła na mnie, wyciągnęła z kieszeni kilka kolorowych markerów i zaczęła pisać mi po twarzy. Broniłam się jak mogłam, próbowałam zrzucić z siebie Nadię ale niestety mi się nie udało.
-No dobrze udało ci się! -krzyknęłam i jednocześnie dałam Nadii poczucie satysfakcji.
-Hmmm... Cieszy mnie ten fakt ale... To nie wszystko!
Zaczęła rysować czerwonym markerem po moim dekoldzie.
-Nadia przestań
Jeszcze parę artystycznych kleksów i nareszcie ze mnie zeszła.
-Okey. Chyba już wystarczy.

Poszłam do pokoju żeby doprowadzić się do jakiegoś normalnego stanu. Rozebrałam się do bielizny i spojrzałam w lustro. Jak Nadii udało się popisać mi cycki??
Już miałam iść do łazienki kiedy do pokoju wpadła Nadia ze swoim aparatem i zrobiła mi zdjęcie. No świetnie.
-Nadia!
-Co? -zawołała do mnie z drugiego końca korytarza.
-Kojarzysz Janoskians?
-Czy ty jesteś głupia?
-Przyjdą dzisiaj o 14.
Nadia natychmiast znalazła się u mnie w pokoju.
-Co? Jak to? Teraz mi mówisz?
-Aha
-Skąd wiesz?
-Byłam dzisiaj z Lukeyem na karuzeli.
-Taa... jasne.
-Jak mi nie wierzysz to nie.

Wyszła z pokoju z dziwną miną. Ciekawe co powie jak chłopcy tu przyjdą. A teraz idę się umyć.

***
Dawno nie było rozdziału ale miałam dużo spraw na głowie typu "powrót do szkoły". Czyli zakup książek i zeszytów itp. Mimo tego nie mam jeszcze ćwiczeń do Francuskiego :(. Postaram się dodawać częściej rozdziały. Pewnie zauważyliście że zmieniłam wygląd bloga, dodałam muzykę itp. Podoba się?
Ja lecę pisać kolejny rozdział. Miłej reszty wakacji i początku szkoły wam życzę.

*** 
"Piękno może i sprawia, że jesteś szczęśliwy, ale to szczęście zawsze powoduje piękno" -Nicky Minaj.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział 4

Obudziłam się strasznie zmęczona. Nie chciało mi się wstawać z mojego wygodnego,
ciepłego łóżeczka. Spojrzałam na zegarek. Była dopiero dziewiąta.
Miałam zamiar przewrócić się na drugi bok i jeszcze trochę pospać,
ale wpadłam na szatański pomysł. Moja siostra-directionerka już zdążyła
 powiesić plakaty na ścianach. Mam zamiar ją zmusić do ściągnięcia ich.
Wyjęłam z szuflady czarny marker i po cichu weszłam do pokoju siostry.
Nadia jeszcze spała. Chrapie tak głośno, że zaraz obudzi rodziców.
 Muszę się pospieszyć. Na pierwszy ogień poszedł Niall-ulubieniec Nadii.
Szybko dorysowałam mu wąsy i krzaczastą brodę.
Zaynowi piegi, Louisowi włosy do ramion a Harremu aparat na zęby.
Nadia powiesiła tylko dwa plakaty, więc nie miałam dużo do roboty.
Ostatni raz spojrzałam na swoje dzieło i wyszłam z pokoju. Nie chciało mi się
 już spać, więc poszłam do łazienki. Włączyłam muzykę i nalałam wody do wanny.
Uwielbiam to uczucie kiedy zanurzam się w zimnej wodzie,
niczym się nie martwiąc. Wtedy nie istnieją żadne problemy.
Nalałam trochę szamponu na głowę i roztarłam. Właśnie zmieniła się piosenka.
Teraz mój telefon odtwarzał Little Mix-Change Your Life.
Zaczęłam wsłuchiwać się w słowa piosenki i nie wiadomo kiedy śpiewać.
Wyszłam z wanny i wytarłam włosy. W samej bieliźnie weszłam do pokoju.
Otworzyłam szafę i wybrałam zielone,krótkie spodenki i
niebieską koszulkę bez rękawów z napisem Famous.
Ubrałam się i zeszłam do kuchni. Ciekawe kiedy Nadia odkryje że zniszczyłam jej plakaty.
 Pewnie wstanie z łóżka, podejdzie do nich, będzie się z nimi całowała
a kiedy skończy oderwie wzrok i zobaczy brodatego Nialla.

Zjadłam śniadanie i postanowiłam, że pójdę się przejść.
 Zabrałam telefon i słuchawki, ubrałam buty i wyszłam z domu. Było bardzo ciepło i słonecznie.
 Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam Jay'a Seana- Where You Are.
 Nie wiedziałam gdzie mam iść. Po krótkim namyśle, skręciłam w prawo i
minęłam szereg domów. Doszłam do parku. Kiedy skręciłam w jedną z alejek,
 zauważyłam wielką, ekstremalną karuzelę. Jak ja kocham karuzele.
Chwilę stałam i patrzyłam na nią. No ale przecież nie pójdę na nią sama.
Głupio tak się drzeć samej do siebie. Zabiorę tu później Nadię.
Nagle ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam Luke'a Brooksa.
Byłam w szoku. Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać.
-Może chciałabyś przejechać się ze mną na tej karuzeli?
-Tak. Jasne że bym chciała.
Musiałam dziwnie wyglądać stojąc i gapiąc się na niego.
-No to chodźmy.
Pobiegliśmy do kas. Wyjęłam portfel ale Luke się sprzeciwił.
-Ja za ciebie zapłacę.
-No co ty. Zapłacę za siebie.
-Nie. Ja cię zaprosiłem to ja zapłacę.
Nie chciałam do tego dopuścić więc otworzyłam portfel i już chciałam poprosić o bilet,
 ale Luke był szybszy. Zapłacił i weszliśmy.
Usiedliśmy na ławeczce. Po chwili podeszła do nas jakaś kobieta. Poprosiła bilety i przypięła nas specjalnymi pasami. Musieliśmy chwilę czekać aż karuzela wypełni się ludźmi.
-A tak w ogóle to jak masz na imię?
-Lena
-A ja jestem...
-Luke -nie pozwoliłam mu dokończyć. Tak znam ciebie i Janoskians.
-Och, miło. W takim razie ja nie muszę się przedstawiać. Powiedz coś o sobie.
-Chmmm... Mam 17 lat. Trenuję akrobatykę i jestem z Polski.
-Skąd?
-Z Polski.
-Zawsze chciałem odwiedzić Polskę.
-Dlaczego?
-Moja ulubiona piosenkarka stamtąd pochodzi.
-Jak się nazywa?
-Ewa F... Nie pamiętam dalej.
-Ewa Farna.
-Och, dokładnie.
Nie zdążyliśmy nic więcej powiedzieć bo karuzela zaczęła się kręcić.
***
Trochę długo nie było rozdziału ale najpierw byłam na kolonii a potem byłam chora i nie byłam w stanie napisać czegokolwiek. Może rozdział trochę krótki ale za to następny będzie szybciej. Dzięki za wszystkie komentarze i wejścia. Fajnie że to czytacie.
***
"Jesteś wystarczającą szczęściarą, by być inna. Nigdy się nie zmieniaj." -Taylor Swift.

wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział 3.

Już nie tarzałyśmy się po podłodze ale nadal nie mogłyśmy przestać się uśmiechać. Nadia wyciągnęła z jednej z szafek trochę słodyczy. Już zdążyła się zaopatrzyć? Szybka jest. No cóż, to w końcu moja świrnięta siostra. Ona zawsze ma pod ręką to czego potrzebujesz. Niezależnie od sytuacji. Włączyła muzykę na laptopie i zaczęła tańczyć i śpiewać. Chwilę później dołączyłam do niej. Szalałyśmy tak około pół godziny. Pierwsza piosenka to oczywiście Janoskians-STWOF. Później "Best Friends", trochę The Wanted. Nie ominęło mnie też to directionerskie gówno, za którym Nadia przepadała. Wady siostry-directionerki. Ostatnia piosenka to Fifth Harmony-Miss Movin On. Jedna z moich ulubionych. Gdyby nie 1D to mogłabym powiedzieć, że gust muzyczny siostry dorównuje mojemu. Potem zeżarłyśmy połowę słodyczy i zaczęłyśmy świrować pawiana. Wołałyśmy do ludzi z okna, śpiewałyśmy polskie piosenki (m.in.hymn) i latałyśmy prawie nago po całym domu. Rodzice gdzieś wyszli więc spokojnie mogłyśmy to robić. Kiedy wreszcie opanowałyśmy głupawkę wróciłyśmy do pokoju Nadii, położyłyśmy się na łóżku i rozmawiałyśmy o wszystkim. O tym co chciałybyśmy robić w przyszłości, o naszych marzeniach, nadziejach, chłopakach, przyjaciółkach, sekretach. Wiele rzeczy się dowiedziałam. Na przykład o tym, że gdy miałam 5 lat Nadia ukradła mi moją ulubioną lalkę i wyrzuciła oknem. A kiedy ja ją tam znalazłam, myślałam że chciała popełnić próbę samobójczą. Oczywiście srogo ją za to ukarałam. Nadia jest okropna. Jak ona mogła mi coś takiego zrobić? Gadałyśmy bardzo długo. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam. To był mój najlepszy dzień w życiu.

***
Obudziłam się o 3 nad ranem w pokoju Nadii. Wspomnienia ze wczorajszej "mini imprezki" były świetne. Tego mi było trzeba. Musiałyśmy się wyszaleć, uczcić przeprowadzkę i rozładować emocje. Podniosłam się i rozmasowałam kark. Przespałam 3 godziny na podłodze i żyję. Powoli skierowałam się do wyjścia. Jeszcze raz spojrzałam na śpiącą siostrę i wyszłam z jej pokoju. Jest taka słodka kiedy śpi. Przeszłam przez pusty korytarz. Już miałam nacisnąć klamkę, ale coś mi mówiło, żeby tego nie robić. Tym czymś był mój brzuch, który domagał się jedzenia. Zeszłam po schodach na dół i już miałam wejść do kuchni, kiedy usłyszałam jakiś cichy szmer. Moje nogi zrobiły się miękkie jak galareta. Pomimo wysokiej temperatury poczułam na całym ciele dreszcze. Całe nogi pokryły się gęsiom skórką. Stałam bez ruchu wypatrując źródła. Szmer był teraz trochę głośniejszy. Dochodził z sypialni rodziców. Podeszłam bliżej drzwi i przystawiłam ucho. Odetchnęłam z ulgą, ponieważ źródłem tych szmerów była moja mama. Uspokoiłam się, ale nie na długo. Kiedy wyraźnie usłyszałam jej szept i rozróżniłam słowa byłam przerażona. Natychmiast odechciało mi się jeść. Przebiegłam cały dom, wróciłam do pokoju i położyłam się na moim miękkim łóżku. Cały czas myślałam o słowach mamy.

***
Ciekawe co mama powiedziała w tej sypialni. Na pewno za niedługo się wyjaśni.
Trochę krótki ale chciałam coś napisać przed wyjazdem. Jutro jadę na 11dni do Hiszpanii. Chciałam jeszcze napisać, że rozdział nie miał na celu obrażenia fanek 1D. 

***
"Dopóki nie skorzystałem z internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów." -Stanisław Lem.

wtorek, 16 lipca 2013

Nominacja do The Versatile Blogger!

Hej :).
Zostałam nominowana do The Versatile Blogger przez: http://historia-vanessy.blogspot.com/
Zasady konkursu: 
1. Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu. 
2. Pokazać nagrodę The Versatile blogger u siebie na blogu.
3. Ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie.
4. Nominować 15 blogów, które na to zasługują.
5. Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.


Dzięki Ewa Świerszko :).

7 faktów o o mnie:
1.Kocham Janoskians.
2.Trenuję akrobatykę.
3.Po wakacjach idę do 1 klasy gimnazjum.
4.Nie mam rodzeństwa.
5.Mój ulubiony kolor to czerwony.
6.Lubie The Wanted.
7.Uwielbiam niebieskie trampki.

Nominuję:
1.http://kolorowe-maski.blogspot.com/
2.http://przytulny-kacik.blogspot.com
3.http://the-janoskians-fanfiction.blogspot.com/
4.http://janoskiansplx.blogspot.com/
5.http://escape-fanfic.blogspot.com/
6.http://dont-cry-story.blogspot.com/
7.http://pogon-za-miloscia-opowiadanie.blogspot.com/
8.http://fuck-iloveyou.blogspot.com/
9.http://fairytale-life-on-it.blogspot.com
10.http://oneinternetlove-justinbieber.blogspot.com/
11.http://bloggerkamarta.blogspot.com/
12.http://invincible-image.blogspot.com/
13.http://janoskiansopowiadanie.blogspot.com/

Rozdział 2

No więc, jesteśmy w samolocie. Dlaczego usiadłam obok Nadii? Próbuję przypomnieć sobie przyczyny, ale nic nie przychodzi mi do głowy. Dziewczyna od 5 minut próbuje wyjść ze swojego kąta na "korytarz". Bezskutecznie. Uwielbiam ją denerwować. Właściwie to nie tylko ją. Jej wściekła mina mnie rozśmiesza.
-No weź się przesuń.-krzyknęła
-Nie.
-No prooszę.
-Nie.
-Co mam dla ciebie zrobić?
-Nic.
-Przepuść mnie bo jak nie...
-To co?
-No proszę.
-Nie.
-Chcesz gumy czy żelki? -spróbowała mnie przekupić 
-Nie chcę.
-No weź. Nic innego nie mam.-jęknęła zrezygnowana
-A co mnie to obchodzi?
-No proszę. Zaraz się posikam.
-Nie.
-Siku Siku Siku Siku -zaczęła krzyczeć.
-Okey, okey. -poddałam się.
-Dziękuję.
-ALE będziesz musiała odrabiać za mnie lekcję przez 3 miesiące od pierwszego dnia w szkole. 
-Nie.
-No to nie przejdziesz.
-No dobra. Zgadzam się.
Wybuchnęłam śmiechem i przepuściłam siostrę. Korzystając z jej nieobecności, zabrałam z jej torby gumy, żelki i pamiętnik. Będzie czym przekupić.

***
Zostały nam jeszcze 2 godziny lotu. Co za nudy. Muszę się czymś zająć. Otworzyłam torbę i przejrzałam jej zawartość. Trochę słodyczy, rzeczy Nadii i aparat. Wyjęłam go i włączyłam. Najpierw przeglądałam zdjęcia, które zrobiłam w Polsce. Głównie zdjęcia z imprezy pożegnalnej, która była u nas w domu. Jak dobrze, że rodziców wtedy nie było. Gdyby zobaczyli Nadię tańczącą z Kaśką na stole, obydwie bez koszulek to by chyba zawału dostali. Odwróciłam aparat obiektywem do siebie i zaczęłam robić sobie i Nadii fotki. Wyszły całkiem nieźle. Teraz tylko je trochę przerobić. Będzie nowe profilowe na facebooku.

***
Jedziemy taksówką. Całkiem fajnie tu jest. Za chwilę zobaczę swój nowy dom. Jeszcze nic na jego temat nie wiem. Nie wiem czy jest mały czy duży, stary czy nowy, ale mimo tego podoba mi się pomysł zamieszkania w tym mieście. Ci ludzie nie zachowują się tak jak Polacy. Nie rzucają śmieci na ulice, nie niszczą placów zabaw, ławek, znaków drogowych. Melbourne w porównaniu z Katowicami wydaje się być takie spokojne.
 -Ale tu pięknie.-westchnęła mama
-A jak cicho.-zawtórował jej tata
-A mi tu nie podoba.
Wszyscy spojrzeliśmy ze zdziwieniem na Nadię. Nawet kierowca zrobił zdziwioną minę.
- No popatrzcie tylko. Najbliższe centrum handlowe jest dopiero w centrum miasta. Centrum jest jakieś 20 kilometrów stąd.
-Nie 20 tylko 5.-poprawił ją tata
-Ale to i tak daleko.
Kiedy zobaczyłam zmartwioną minę rodziców, żeby ich udobruchać, powiedziałam zgodnie z prawdą
-A mnie się tutaj pod...
-Patrzcie nasza SZKOŁA!-Lena musiała mi przerwać.
Wszyscy spojrzeliśmy w kierunku, który wskazywała. Budynek zrobił na mnie wrażenie. Był ogromny i pięknie odmalowany. Na boisku jacyś chłopcy grali w piłkę. Na murku obok siedziało kilka dziewczyn mniej więcej w moim wieku. Może nauka w tej szkole nie będzie aż tak zła.

***
-Jesteśmy na miejscu.-powiedział kierowca.
Wysiedliśmy z samochodu i zabraliśmy swoje bagaże. Poczekałyśmy na tatę, który płacił kierowcy.
Wtedy pierwszy raz spojrzałam na nasz dom. Był ogromny, trochę stary ale odremontowany. Ściany były koloru kremowego. Przed domem znajdował się duży taras. Taksówka odjechała a tata podszedł do nas.
-No to idziemy dziewczyny.
Nadia była najszczęśliwsza z nas wszystkich. Pomimo swoich dziewiętnastu lat zachowywała się jak dziecko. Odkąd wysiedliśmy z taksówki ona cały czas się uśmiechała. Była cała w euforii. Kiedy tata wyjął z kieszeni klucze od razu mu je wyrwała i pobiegła otworzyć. Nie przeszkadzała jej nawet ogromna walizka, którą musiała taszczyć przez cały ogródek.
Weszłam za nią i to co zobaczyłam w środku bardzo mnie zaskoczyło. Nie spodziewałam się tak pięknego domu. Ściany w przedpokoju były brązowe.
Za przedpokojem było coś w rodzaju hallu, z którego przechodzi się do innych pomieszczeń. ściany były koloru jasno zielonego. Był tu stoliczek z małą lampką a obok stał fotel. W rogu stała duża komoda. Na wprost było wejście do kolejnego pokoju. Pokojem tym okazał się salon. Obok kuchnia i łazienka a dalej pokój rodziców. Również wyremontowane i odmalowane. Razem z Nadią udałam się na piętro. Mój pokój był bardzo duży. Ściany były pomalowane na niebiesko. Nad łóżkiem wisiał mój portret w dużej, złotej ramie.  Meble były koloru niebieskiego a zasłony czerwone. Jeszcze nie zdążyłam się zadomowić a Nadia już u mnie była.
-Chodź Lena.
-Gdzie?
-Nie wiem. No chyba nie masz zamiaru siedzieć w domu? Zbieraj się.
-Może pójdziemy poznać naszych nowych sąsiadów?
-Świetny pomysł. Nareszcie ruszyłaś tą swoją pustą mózgownicą i wymyśliłaś coś mądrego.
Przekroczyłyśmy bramy naszego królestwa i skierowałyśmy się do domu obok. Zadzwoniłyśmy dzwonkiem a po chwili otworzyła nam kobieta w średnim wieku. Była bardzo ładna. Miała długie brązowe loki i brązowe oczy. Z twarzy było widać, że ma co najmniej 40 lat, ale reszty ciała mogłaby jej pozazdrościć niejedna nastolatka. Talia osy, idealnie płaski brzuch.
-Dzień dobry.-powiedziałam
-Dzisiaj wprowadziłyśmy się do domu obok i chciałyśmy się przywitać.
-Bardzo mi miło. Zapraszam do środka.
Weszłyśmy za kobietą do dużej kuchni. Nalała nam soku i podała talerz ciastek.
-Nie jesteście z Australii, prawda?
-Pochodzimy z Polski.
-To daleko, prawda?
-Prawda.
-A tak poza tym, nazywam się Gina. A wy?
-Ja jestem Lena a to moja siostra Nadia.
-W jakim jesteście wieku?
-Ja 19 lat a Lena 17.
-Mam trzech synów. Dwóch z nich mają 17 lat a jeden 19. Myślę, że już ich znacie.
-Dlaczego pani tak myśli?
-Twój t-shirt.
-Czy pani synowie to Beau, Luke i Jai?
-Tak
Obie zrobiłyśmy się całe czerwone na twarzy ze szczęścia. Nie wiedziałyśmy czy mamy się śmiać czy płakać.
-Gdzie oni teraz są?
-Wyszli rano. Zapewne wrócą na obiad, najedzą się i znowu wyjdą na dwór.
Byłyśmy w ogromnej euforii. Chciałam piszczeć ze szczęścia ale nie mogłam tego zrobić przy Ginie. W końcu Nadia się ogarnęła, podziękowała za gościnę i wyszła ciągnąc mnie za sobą. Po wyjściu z tego domu nie wiedziałyśmy co mamy robić. Postanowiłyśmy wrócić do siebie. Poszłyśmy do pokoju Nadii i dopiero w tedy uświadomiłyśmy sobie co się stało. Albo raczej co się stanie.
-Nadia, trzymaj mnie. Poznamy Janoskians. Rozumiesz to?
Mój głos był coraz wyższy aż w końcu zaczęłam piszczeć. Nadia mi zawtórowała. Potem już tylko było skakanie po łóżku i  tarzanie się po podłodze.

***
Hej :). Ostatnio narzekałyście na krótkie rozdziały. Czy ten was zadowala? Mam nadzieję, że skomentujecie.
***
"Nie żałuję żadnej decyzji, którą podjęłam w życiu, ponieważ z każdym wyborem nauczyłam się czegoś nowego".-Ariana Grande

czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 1.

Rodzice będą się denerwować. Mamy jeszcze trochę czasu do wylotu ale obiecałam im że wrócimy za 5 minut. Od naszego wyjścia minęło 25 minut.
-No dobra. Idziemy Nadia.-powiedziałam do siostry, przekonana że stoi za moimi plecami.
-Jesteś pewna że chodzi Ci o mnie?- usłyszałam męski głos
-Och, przepraszam. Myślałam że moja siostra Nadia stoi za mną. Wybacz.
-Janoskianator?
-Tak. A skąd wiesz? 
-Twoja koszulka.
No tak. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że mam koszulkę z napisem Janoskians i ich zdjęciem.
-Tak, jestem Janoskianator. A co?
-Nic nic, ale ja też.
-Serio? Nie znam żadnego polskiego fana oprócz mojej siostry.
-Masz rację. W Polsce chłopcy nie są zbyt znani.
-A tak poza tym mam na imię Igor. A ty?
-Lena.
-Gdzie mieszkasz?
-Do tej pory mieszkałam w Katowicach, ale dzisiaj przeprowadzam się do Australii.
-Ale szczęściara. Może spotkasz tam naszych idoli.
-Mam nadzieję.
-A gdybyś ich spotkała to mogłabyś poprosić ich o autograf dla mnie?
-Oczywiście. Napisz mi swój adres.
Chłopak wyciągnął małą karteczkę i długopis z kieszeni swoich dresów. Dopiero teraz zauważyłam, że jest bardzo przystojny. To nieistotne. Jutro mnie tu już nie będzie.
Chłopak podał mi kartkę i uśmiechnął się. 
-Masz skaypa?
-Tak, jasne.
-Podasz mi swój nick?
Tym razem to ja nabazgrałam na małej karteczce kilka słów.
-Ja muszę już lecieć. Rodzice będą się martwić.
-Skoro musisz. To do zobaczenia.
Pożegnałam się z Igorem i zawołałam moją siostrę. Tym razem mi się udało.

 ***
Byłyśmy już na lotnisku. Teraz tylko trzeba znaleźć rodziców. Byłam trochę zdenerwowana. Bałam się ich reakcji. Za to moja siostra była bardzo pewna siebie. Czasami jej tego zazdrościłam.
-Widzę ich! -krzyknęła i pobiegła do nich
- Jak małe dziecko.-mruknęłam do siebie
Podeszłam do nich i ze zdziwieniem stwierdziłam, że wcale nie są na nas źli. No tak.  Nadia była tu przede mną. Ona zawsze potrafi wybrnąć z kłopotów.
Chodźcie dziewczyny. Samolot na nas już czeka.-powiedział tata.

***
Mam nadzieję że się spodobało i że zostawicie jakiś komentarz :). W następnym rozdziale pojawią się chłopcy :). Mam taki pomysł żeby pod każdym postem pisać cytat jakiejś gwiazdy. Co wy na to?
"Jeśli nikt Cię nie krytykuje to prawdopodobnie nie odniosłeś sukcesu."-Nicki Minaj

wtorek, 9 lipca 2013

Prolog.

Przeprowadzamy się do Melbourne! Ale się cieszę. Nowa szkoła, nowi ludzie. Ja, moi rodzice i moja siostra Nadia będziemy mieszkać w domu jednorodzinnym. Każda z nas będzie miała swój, duży pokój. Nareszcie będę mogła ćwiczyć w pokoju moją kochaną akrobatykę. Nareszcie nie będę musiała cisnąć się w jednym pokoju z siostrą. Nareszcie nie będę musiała słuchać jej chrapania. A może tam nie będzie tak jak sobie to wymarzyłam? Może będę tęsknić za Polską?
-Hej Lena!- z zamyślenia wyrwał mnie głos siostry
-Co?
-Mówiłam oś do ciebie ale ty jak zwykle nie słuchasz!!
-Przepraszam. Zamyśliłam się.
-Za dużo myślisz. A teraz zostaw bagaże i choć ze mną do sklepu.
-Po co??
-Po cokolwiek. Nie mam zamiaru gnić na tym lotnisku.
No przecież to Nadia. Jak ona usiedzi kwadrans spokojnie to ogłoszę międzynarodowe święto.
Dla świętego spokoju poszłam z nią do tego sklepu. Nadia kupiła Coca-colę i snickersa a ja Fantę i Liona.
Po wyjściu ze sklepu skierowałam się w stronę lotniska. Po kilku krokach poczułam jak ktoś mocno potrząsa moim ramieniem. No tak to tylko moja niezbyt mądra siostra próbuje zwrócić na siebie uwagę.
-Zobacz
-Co mam zobaczyć?
-No tam!- wskazała ręką
-No co?
-Boisko debilu!
-No i co?
-Chodź poćwiczymy akrobatykę!
I w ten sposób zamiast czekać na samolot na lotnisku ćwiczę akrobatykę. Po kilku gwiazdach, przewrotkach i piramidkach miałyśmy dość. Poza tym na lotnisko powinnyśmy wrócić 20 minut temu.

***
Mam nadzieję że się podoba. Jeśli ktoś to czyta to proszę o jakiś komentarz.
Chętnie poczytam też wasze opowiadania. Pierwszy rozdział już niedługo :).

poniedziałek, 8 lipca 2013

Bohaterowie.

Imię: Lena
Wiek:17 
Zainteresowania: Akrobatyka,
nauka języka włoskiego.
Jest siostrą Nadii.

Imię: Amber
Wiek: 17
Zainteresowania: Akrobatyka, robienie 
zdjęć,rysowanie. Lubi pomagać innym.
Jest siostrą Ryan'a.

Imię:Nadia
Wiek: 19
Zainteresowania: Moda, muzyka,
deskorolka.
Jest siostrą Leny.

Imię: Ryan
Wiek: 20
Zainteresowania: Rower,
oglądanie kreskówek.
Jest bratem Amber.

Imię: Luke 
Wiek: 17
Zainteresowania: Kręcenie filmików,
 robienie dziwnych rzeczy. 
Jest bratem Jai'a i Beau.

Imię: Jai
Wiek: 17
Zainteresowania: Denerwowanie swoich braci
Jest bratem Luke'a i Beau.

Imię: Beau
Wiek: 19
Zainteresowania: Robienie żartów z ludzi,
gra w piłkę nożną.
Jest bratem Jai'a i Luke'a.

Imię: James
Wiek: 16
Zainteresowania: Sport, 
muzyka, rysowanie.
Jest bratem Rity, Charlotte i Sophie.


Imię: Daniel
Wiek: 18
Zainteresowania: Moda,
robienie żartów.

Imię: Rita
Wiek: 20
Zainteresowania: Moda, make-up.
Jest siostrą Jamesa, Charlotte i Sophie.


Imię: Charlotte
Wiek:15
Zainteresowania: Koszykówka
Jest siostrą Jamesa, Rity i Sophie.


Imię: Sophie
Wiek: 19
Zainteresowania: Muzyka,
gra w piłkę nożną, akrobatyka.
Jest siostrą Jamesa, Rity i Charlotte.