niedziela, 8 września 2013

Rozdział 7

Jai był zachwycony naszymi wygibasami. Podobnie jego bliźniak. Staliśmy pod ścianą i oglądaliśmy zdjęcia z moich występów.
-Jesteś niesamowita. -powiedział Luke.
-I właśnie za to cię lubimy. -zawtórował mu Jai.
I obydwoje objęli mnie ramieniem. Nawet mi się to podobało.
-Dosyć tego przymulania. -wrzasnął Beau i włączył muzykę ze swojego telefonu. Padło na "Applaus" Lady Gagi. Chłopak wskoczył na stół i zaczął się wydzierać.
-I live for the applaus applaus applaus!
Chwilę później dołączyła do niego Nadia. Skończyło się na tym że wszyscy śpiewaliśmy na naszym stole, który prawie pękł pod naszym ciężarem. Kiedy piosenka się skończyła Luke włączył "I Like It Move It Move It" króla Juliana. Nadia wybiegła z pokoju i po chwili wróciła ze swoim laptopem i włączyła tą samą piosenkę w polskiej wersji. Beau powiedział że to jest najlepsze "I Like It Move It Move It" jakie kiedykolwiek słyszał i założył się z moją siostrą że nauczy się jej na pamięć. Jeśli mu się uda to Nadia ma zrobić coś głupiego, ale dopiero kiedy wygra to jej powie co. Po czym stwierdził, że nie chce się umawiać co on ma zrobić jeśli przegra bo to jest niemożliwe.
-To może obejrzymy jakiś film? -zaproponował Luke
-A co byście chcieli: "Wywiad z wampirem", "Spring Breakers", "Jaszcze większe dzieci", "1000 lat po ziemi", "Krąg", "Noc oczyszczenia"...?
-Noc oczyszczenia! -przerwał mi Beau
-Słyszałem że to fajny film ale nie ma go już w kinach.-powiedział Luke
Włączyłam film i wszyscy usiedliśmy na kanapie z chipsami i żelkami walającymi się dosłownie wszędzie.
Za każdym razem kiedy ktoś kogoś zabił piszczeliśmy i rzucaliśmy poduszkami w ekran telewizora a potem śmialiśmy się z własnej głupoty. Jedliśmy chipsy i żelki, piliśmy colę, baliśmy się. Było świetnie. Właśnie tak chciałam spędzić spędzać czas z Janoskians.
Po filmie Beau tak się bał że nie chciał zostać sam w pokoju. Luke dobrze wiedział co go rozśmieszy i włączył jakąś piosenkę o Facebooku. Przez cały dzień właśnie ta piosenka chodziła mi po głowie.
-Musimy już iść dziewczyny. -powiedział Jai
-Dlaczego? -zapytała Nadia
-Jest już 7:30. Mama będzie się martwiła.-odpowiedział Luke
-No trudno. Może się jeszcze kiedyś spotkamy. -powiedziałam
-Dam wam swój numer telefonu. Zadzwońcie jak będziecie miały chwilę.-powiedział Beau i podał nam swój numer.
Nie wierzę. Mam numer Beau Brooksa!
-No jasne że zadzwonimy.-odpowiedziała Nadia.
Obie z Nadią odprowadziłyśmy ich do furtki. Nadia i Beau na chwilę odeszli na bok.
-Och, zakochany Beau! Nie wierzę! -krzyknął Jai i zaczął się śmiać.
-Ej chłopaki! Jak nazywała się ta piosenka, którą puścił Luke żeby rozśmieszyć Beau?-zapytałam żeby odwrócić ich uwagę od Beau i Nadii.
-Dawson Bross Funtime Facebook Stalkers.
-Ok. Dzięki.
Wtedy przyszli Beau i moja siostra.
-To co? Idziemy nie?-zapytał Beau.
-Masz ochotę się gdzieś przejść? -szepnął mi na ucho Luke tak żeby nikt tego nie zobaczył.
Pokiwałam twierdząco głową ale w środku skakałam z radości.
-Chłopaki idźcie do domu. Ja zabieram Lenę na spacer. -powiedział tym razem tak żeby wszyscy usłyszeli.
-Ok. To co mamy powiedzieć mamie?-zapytał Jai a Beau bardzo szeroko się uśmiechnął. Chyba nie chcę wiedzieć o czym teraz myślał.
-Powiedz mamie żeby się nie martwiła.
-A może Nadia przyjdzie do nas? -zasugerował Beau.
-Bardzo chętnie.-odpowiedziała
Jeszcze tylko weszłyśmy do domu żeby zabrać klucze, portfele i telefony i zamknąć drzwi.
-Ja idę do sklepu. Muszę kupić... yyy. Coś ważnego. -powiedział Jai i każdy poszedł w swoją stronę. Wiedziałam że powiedział to tylko po to żeby dać Beau trochę prywatności. 
Luke zabrał mnie na lody a potem do centrum handlowego. Luke kupił sobie koszulkę z Nowym Yorkiem i czapkę z napisem Hope a ja koszulkę z napisem Yes, turkusowe leginsy i niebieskie trampki. 
Po zakupach byliśmy zmęczeni i głodni.
-Może chciałabyś coś zjeść albo... Wiem! Pójdziemy do kina.-Powiedział Luke
-To chodź, zobaczymy co teraz leci.
Po krótkiej kłótni zdecydowaliśmy się na "Millerowie". Przed wejściem na salę kupiliśmy trochę żarcia i weszliśmy.
-Lena. Mam pomysł.
-Co? Jaki?
-Ściągnijmy buty.
-Po co?
-No tak dla jaj.
Myślałam chwilę ale ostatecznie się zgodziłam. Jeśli to ma Luke'a uszczęśliwić. Luke jest naprawdę cudowny. Jest dla mnie miły, ustępuje mi no i jest członkiem Janoskians. Moje przemyślenia przerwał głos Luka:
-Lena?
-Co?
-Mamy nowe ciuchy, możemy się w nie przebrać.
-Pojebało cię?
-Nie martw się. Nie będę na ciebie patrzył.
-No ok, ale ty pierwszy.
Odwróciłam się i jednocześnie zasłaniałam Luke'a. Wszystko było ok, nikt nas nie zauważył, jak na razie nikt nas nie wyprosił. Do czasu.

***
Kolejny rozdział trochę dłuższy. Teraz będę pisała w weekendy bo w tygodniu nie mam czasu (szkoła i treningi). Mam nadzieję że rozdział się podoba i dodacie komentarze lub zagłosujecie w sondzie. Kolejny rozdział postaram się jak najszybciej dodać.  Bardzo dziękuję za te ponad 1000 wyświetleń.
P.S. Dzisiaj o 20:00 jest akcja na twitterze:
Jak możecie to pomóżcie nam. 
***

 Ciesz się życiem i sobą, rób to co Cię uszczęśliwia a hejterzy odejdą jeśli nie dasz im swojej uwagi. -James Yammouni <3.

2 komentarze:

  1. Cześć, słoneczko. Chciałam cię poinformować, że pojawił się nowy rozdział. Liczę na komentarz. (:

    ~Paulla xoxo


    http://the-janoskians-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny wystruj bloga
    zajrzyj do mnie
    http://adek-adrian756.blogspot.com/
    obserwacja za obserwacje
    komentarz za komentarz

    OdpowiedzUsuń